Skierować spojrzenie ku przeszłości zachęca nie tylko szybko mijający czas, ale też chęć zrozumienia, sprawdzenia swoich relacji z przeszłością, kulturową spuścizną. Coraz więcej podróżników, poszukujących prawdziwej historii, odnajduje Wędziagołę. W tym pomaga im biuro podróży “Jazz Travel – Litaura” oraz doktor nauk historycznych, dyrektor Instytutu WKL doc. Rūstis Kamuntavičius. Wędziagolska kraina od dawna jest dumna ze swojej różnorodności, mieszkańców wielu narodowości, ciekawi się wydarzeniami historycznymi, które tu miały miejsce. Niestety, bieg czasu praktycznie wyniszczył od wieków zamieszkałe tu mniejszości narodowe, ich kulturę, spuściznę, duży wkład tych ludzi do rozwoju tej krainy.
Polacy z Wędziagoły od dziecka są oczywistymi świadkami rozmaitych wydarzeń, znawcami tej krainy. Zbierając, strzegąc wspomnienia ludzi, materiały archiwalne, zgromadzili oni niemały posag z historycznej spuścizny. Niczego nie ukrywając, opowiadają o prawdziwej historii tej krainy, jej najświatlejszych i najciemniejszych doświadczeniach, snują bolesne rozważania o prowincji, na której tak wiele zostało jeszcze „zniewolonego umysłu”.
W niedzielę, 27 września, pod wieczór do Wędziagoły wraz z historykiem dr. Rūstysem Kamuntavičiusem przybyła grupa osób – miłośników historycznych wycieczek. Wędziagolanie - Polacy pokazali gościom swoją odnowioną, szczególną świątynię i opowiedzieli o zachodzących w niej cudach. Opowiadali również o rodzinnej Laudzie, której Państwo Litewskie w XX wieku nigdy nie lubiło, zawsze starało się zmienić skład narodowościowy miejscowych mieszkańców. Za długo trwająca w czasach międzywojennych, sowieckich i współczesnych lituanizacja szczególnie kontrowersyjnie daje o sobie znać, kiedy widzimy napisy na pomnikach na przykościelnym terenie zmieniane z jednego języka na inny. Niewiedza i krótkowzroczność wyrządzają wielką szkodę prawdzie historycznej tej krainy.
Na zakończenie wycieczki nie wszyscy, a jedynie najodważniejsi, w ciemności wspięli się na starą dzwonnicę. Tu mogli dotknąć historycznych dzwonów, które nawoływały mieszkańców tych okolic do powstań w 1831 i 1863 roku.
Jak zwykle, zabrakło czasu, nie wszystko zostało opowiedziane. Mamy nadzieję, że w przyszłości jeszcze będziemy rozmawiali i przypomnimy o tym, co utraciliśmy i co jeszcze możemy odnaleźć. To nie jest ani łatwe, ani proste, dlatego żegnając się, goście życzyli Polakom z Wędziagoły mocy i nieustającego entuzjazmu.
Ryszard Jankowski
Komentarze