Przed zbliżającym się Dniem Matki z wielkim szacunkiem przypominamy o wieloletnim dzwonniku kościoła św. Trójcy w Wędziagole, Polce Zofii Mordasowej. Ta pobożna, szlachetna kobieta swoją posługę w parafii rozpoczęła w odległych latach międzywojennych. Kiedy przedwcześnie zmarł jej mąż, ona, z trzema niepełnioletnimi jeszcze dziećmi, nie odeszła, dalej służyła kościołowi. Od najmłodszych lat uczyła swoje dzieci – dwie córki i syna – miłości i szacunku do Boga i ludzi. Po jej odejściu do innego świata, córki kontynuowały rodzinną tradycję służenia kościołowi.
Lata sowieckie szczególnie dużo szkody wyrządziły kościołowi katolickiemu w Wędziagole.
Nawet po upływie ponad 70 lat kościół nie może się otrząsnąć od doznanych krzywd. Ludzie służący kościołowi byli nielubiani przez władzę sowiecką, niszczeni i prześladowani.
Tylko poświęcenie i wielka miłość do Boga pomogły tym kobietom z rodziny Mordasów wytrwać w obliczu wyzwań tamtych lat. Pokornie i cierpliwie pomagały pracującym w tej parafii pasterzom pokonać różnorodne prowokacje władzy sowieckiej. Za swoją ciężką i wierną pracę były szanowane i kochane. To prawdziwie święte kobiety naszej parafii – matki: Zofia, Weronika i Genowefa. Co w okresie sowieckim przeżył kościół w Wędziagole, jego słudzy i wierni, o tym świadczą pisane przez wiernych podania. 20 kwietnia 1949 roku proboszcz wędziagolskiej parafii i wierni pisali do przewodniczącego Komitetu Wykonawczego Rady Deputowanych Ludowych powiatu kowieńskiego podanie o takiej oto treści: „1 maja bieżącego roku, w niedzielę, w wędziagolskim kościele jest obchodzony Dzień Matki, prosimy o pozwolenie w tym dniu zorganizować procesję na groby, by upamiętnić zmarłe matki. Groby znajdują się tuż obok, na przykościelnym terenie“. Po pięciu dniach wierni otrzymali odpowiedź przewodniczącego Komitetu Wykonawczego Rady Deputowanych Ludowych powiatu kowieńskiego: „ Na Waszą prośbę o udzielenie pozwolenia na zorganizowanie procesji 1 maja br. na przykościelnym terenie Komitet Wykonawczy Rady Deputowanych Ludowych odpowiedział odmownie z powodu mającego się odbyć Święta 1 Maja“. W tamtych czasach wiernym, bez pozwolenia władzy sowieckiej, wyjście z procesją z kościoła na przykościelny teren było zabronione. Tym, którzy nie przestrzegali tego zakazu groziła gwarantowana zsyłka na Syberię. Niektórym ludziom uwierzyć w to dziś jest może nawet bardzo trudno. Niestety, tak było. Dlaczego o tym wszystkim wspominamy? Może dlatego, że kwarantanna ograniczyła nasze możliwości, może my sami udaliśmy się na wewnętrzną zsyłkę i zapomnieliśmy o szacunku do tych matek, które już odeszły i tych, które żyją? Kto odpowie na te i inne pytania? A może by tak każdy z nas spróbował zadać sobie to pytanie i znalazł siły na danie uczciwej odpowiedzi?
Ryszard Jankowski
Czytaj więcej...