Wspomnienia: „W szkole w Użumiszkach”

     uzumiskiumok Był najwyższy czas, abym zaczęła normalnie uczyć się w szkole. Rodzice przeprowadzali się do majątku Huta, a mnie na cztery miesiące umieścili u siostry taty, Emilii Willamowiczowej, w Użumiszkach, cztery kilometry od miasteczka Wędziagoła w powiecie kowieńskim. Wujek Franciszek Willamowicz często podkreślał, że jego ojciec Paweł kupił dwór w Użumiszkach od Artura Miłosza i ziemię podzielił między swoich synów. Siedziba dworu przypadła najmłodszemu synowi – Janowi. Dziadka Reginy, Pawła, widziałam może parę razy, ale babcia Weronika jeszcze rządziła i pozwalała nam pójść na strych i nabrać trochę jabłek. Jabłka miały kolor ciemnoczerwony, prawie bordowy i były bardzo smaczne. Takich w życiu nie jadłam. Regina z namaszczeniem całowała babcię w rękę, Ja też niby całowałam, dotykając ręki jedynie nosem.Regina była półtora roku ode mnie starsza. We trójkę: Regina, jej brat Władysław i ja wędrowaliśmy przez całą wieś Użumiszki do szkoły powszwchnej we dworze. Dworem nazywano majątek dziadka Reginy – Pawła Willamowicza. W obszernym domu w Użumiszkach mieściły się również pomieszczenia szkolne. Dookoła domu był tajemniczy, ogromny park, obok duży sad, łąka, a na horyzoncie płynęła rzeczka Urka.Od drogi do ganku prowodziła lipowa aleja, którą codziennie przemierzaliśmy. Pomieszczenie szkolne było duże, jednocześnie uczyły się w nim cztery klasy. Nauczycielka Jadvyga Prieżgintaite, zadbana, szczupła, w okularach, stara panna, w ciągu 45 lekcyjnych minut „balansowała” pomiędzy pierwszą, drugą, trzecią i czwartą klasą. To była moja pierwsza poważna i licząca się szkoła. Uczyłam się w czwartej klasie. Czułam się w niej jak obcy ptak, ale dużo skorzystałam. Na lekcjach religii proboszcz, ksiądz Gabrys, przygotowywał nas do Pierwszej Komunii Świętej.

             Prawie wszyscy mieszkańcy wsi mówili po polsku. W klasie rozmawialiśmy po litewsku. Wychodziliśmy ze szkoły i zaczynaliśmy rozmawiać w języku ojczystym. Siedziałam w ławce z Eleną Saikute. Ona jedyna w klasie nie znała języka polskiego. Poza tym u Willamowiczów była polska nauczycielka, nazywała się Jadwiga Mancewiczówna – „Jaskółka” i ona przez jakiś czas uczyła Reginę i jej brata Władysława czytać i pisać po polsku. Nauczycielki szkół podstawowych były przysyłane z głębi Litwy i nie znały języka polskiego. W Ongirach byłam jedynym dzieckiem, które poszło do szkoły, nie znając języka litewskiego. W Użumiszkach wszyscy mówili po polsku i dopiero w szkole uczyli się języka litewskiego.. Z wielkim sentymentem wspominam swoją nauczycielkę Jadvygę Prieżgintaite, która nauczyła mnie podstaw języka litewskiego. Zwracała uwagę na kaligrafię. Pisaliśmy stalówkami i kłopotliwym atramentem. Ile łez wylałam przez te zdradliwe i złośliwe kleksy. Atrament osuszaliśmy bibułami, a jeżeli zabrakło bibuł, to drzewnym popiołem. Rodzice przygotowywali mnie do zawodu krawcowej. Igły nie lubiłam i starałam się los wziąć w swoje ręce. Lęk przed igłą gonił mnie do nauki.

       Wielkim bohaterem w pamięci mieszkańców Uźumiszek był wspomniany Artur Miłosz –adiutant Zygmunta Sierakowskiego, naczelnika powstania Kowieńszczyzny. Od jego śmierci w 1895 roku minęło czterdzieści dwa lata, ale pamięć o nim była źywa. Jeszcze źyły osoby, które znały go osobiście. Czesław Miłosz z bratem Andrzejem przybyli na grób swego dziadka po stu latach od jego śmierci pod koniec XX wieku.

       Mieszkając u rodziców Reginy, poznałam historię ich małżeństwa. Ciocia Emilia kochała się w swoim dalszym kuzynie, Ksawerym Kontowcie. Do cioci przyjechał ze swatem Franciszek Willamowicz, polski szlachcic. Przy pierwszym spotkaniu ustalili wysokość posagu, drugi raz spotkali się przy zapowiedziach w kościele pw. Wszystkich Świętych w Jaswojniach, trzeci raz juź na ślubie. Było to małżeństwo z rozsądku i nie bardzo szczęśliwe. Po nocy poślubnej teść przyszedł sprawdzić czy ciocia była dziewicą. W Uźumiszkach dostali od cioci teścia Pawła czterdzieści hektarów ziemi i musieli zbudować dom i budynki gospodarcze. Mieli trójkę dzieci. Gdy urodziła się trzecia dziewczynka – Emilia, rodzeństwo postanowiło ją spalić, gdyź przeszkadzała w zabawie. Wykorzystali moment, kiedy dorosłych nie było w domu. Juź nieśli ją do pieca, gdy – na szczęście – ciocia weszła do kuchni i przeszkodziła w dokonaniu zbrodni. Kiedy po latach wracaliśmy czasem do tego tematu, to Regina i jej brat Władysław, zgodnie twierdzili, źe na pewno wrzuciliby ją do pieca, bez najmniejszych skrupułów. Regina była moją pierwszą koleźanką, przyjaciółką i powiernicą. Przypominam sobie taki epizod. Był koniec drugiej wojny światowej. Nasze rodziny zostały bez domów i środków do źycia. Jako szesnastoletnie panienki poszłyśmy do wróźki. Nie pytałyśmy o męźów, ale jakie będzie nasze dalsze źycie. Stara wiedźma jednoznacznie stwierdziła, źe obie na zawsze opuścimy Kowno i nigdy do tego miasta nie wrócimy na stałe, źe ja wkrótce wyjadę do sąsiadnego państwa, a Regina wybierze się w daleką podróź i dopiero po latach zamieszkamy razem w tym samym mieście. Gdy wyszłyśmy od wróźki, zazdrościłam Reginie jej wspaniałej przyszłości. Po latach przekonałam się, źe zazdrościłam mojej kuzyneczce ośmiu i pół roku pobytu na Syberii. Na całe źycie zostałam wyleczona z uczucia zazdrości.

             17 lutego 1938 roku opuściłam szkołę w Uźumiszkach. Poźegnałam się z nauczycielką i otrzymałam od niej pierwszy prezent w moim źyciu – obrazek Chrystusa w Ogrójcu z dedykacją. Gdy piszę te słowa, akurat mijają 74 lata… i wierzę, źe mnie chronił od różnych źyciowych niebezpieczeństw.

               Pamiętam pierwsze święta wielkanocne w majątku Huta. Rano mama wstała wcześnie, nakryła stół białym obrusem i postawiła potrawy wielkanocne. Górowały ogromne baby i prosiak z jajkiem w pysku. Musiał być „uszyjek” (specjał taty), wędliny i tort spod wiadra, a przede wszystkim ogromna misa z kopą malowanych w cebulaku jajek. Pojechaliśmy do Wędziagoły na rezurekcję. Mama zabrała ze sobą duźy kosz z mięsem, mniejszymi babkami wielkanocnymi, jajkami Uroczysta Msza św., śpiewy, bicie dzwonów, zapach kadzideł zrobiły na mnie ogromne wraźenie.

Polska nauczycielka
Jadwiga Mancewiczówna - Jaskólka

Dedikacija

Anna J. Boharewicz – Richter

Komentarze   

# Cheri 2014-04-22 05:53
Ahaa, its pleasant conversation on the topic
of this paragraph here at this website, I have read all that, so now me also commenting at this place.


Also visit my blog: Miguel
Cabrera Jersey: https://www.youtube.com/watch?v=BJ9pay0xfWc
# Henryk 2020-10-26 19:33
Jakie to piękne opowiadanie , a dla mnie wspomnienia-jestem urodzony w BUTKUNACH i Chszczony w Wędziagole Pozdrawiam.
# Henryk 2020-10-26 21:42
A gdzie mój komentarz ?

Nasz kanał YouTube youtube

Nasi przyjaciele

logo l24 PL 180x150logo kurier 180
logo ltl 180

 

Katalikų renginiai

Free Joomla! template by Age Themes