Motocykliści, przyjaciele wędziagolan udali się na 4-dniowy, 2000 - kilometrowy rajd pamięci „Pod Kircholmem 1605“ – drogami walk zwycięstw i sławy wielkich hetmanów, obchodząc 400. rocznicę śmierci wielkiego hetmana litewskiego Jana Karola Chodkiewicza i upamiętniając wygraną przez niego bitwę z armią szwedzką pod Kircholmem w 1605 roku, która często była nazywana drugim Grunwaldem, a jej dowódca – litewskim Achillesem. Tym razem przywódcą motocyklistów był ksiądz Dariusz Stańczyk.
Wczesnym rankiem 28 maja w Warszawie, przy Katedrze Jana Chrzciciela, uczestnicy rajdu oddali hołd spoczywającemu tu pierwszemu błogosławionemu kardynałowi, Prymasowi Tysiąclecia Polski Stefanowi Wyszyńskiemu i odwiedzili jego rodzinne miasteczko.
Przed wieczorem motocyklisci dotarli do Kowna, zwiedzili Zamek Kowieński, modlili się przy pomniku św. Papieża Jana Pawła II w Santoce. Na nocleg śpieszyli do Wędziagoły. Tu wszyscy zebrali się w wiejskiej zagrodzie turystycznej, gdzie mieli wieczornicę.
Wczesnym rankiem 29 maja nasi przyjaciele motocykliści stawili się w wędziagolskim kościele św. Trójcy, gdzie Mszę św. za wędziagolan odprawił i wygłosił kazanie ksiądz Dariusz Stańczyk. Ksiądz i wszyscy uczestnicy rajdu dziękowali za serdeczne przyjęcie i gościnność. Autor tych strof opowiedział o kościele św. Trójcy i o tym, dlaczego jest on wyjątkowy. Później odbyła się krótka wycieczka po starym wędziagolskim cmentarzu, znajdującym się na przykościelnym terenie. Przy grobach rodziny Miłoszów autor tych strof przypomniał gościom, że jeden z przedstawicieli tego znanego rodu był uczestnikiem słynnej bitwy pod Kircholmem w składzie drużyny wielkiego hetmana litewskiego Jana Karola Chodkiewicza i został ranny.
W ciągu wielu lat przedstawiciele rodziny z pokolenia na pokolenie przekazywali hełm, jako bardzo cenną relikwię ze wspomnień bitewnych dziadka – husara i trzymali go na honorowym miejscu w swoim domu. Niestety, na początku lat 90. XX wieku, po dokonanej kradzieży w mieszkaniu w Warszawie, ta cenna pamiątka zaginęła. Rodzina z tego powodu bardzo się martwiła. Wycieczka trochę się przeciągnęła, nasi przyjaciele śpieszyli, ponieważ trasa tego dnia nie była krótka – 560 kilometrów. Mieli odwiedzić sanktuarium w Szydłowie, Cytowiany, Kroże, Kretyngę, Połągę, Górę Krzyży, zaś nocleg był przewidziany w Rydze.
W niedzielę rano, już na Łotwie, w Kircholmie, współczesnym Salaspilsie, przy kamieniu pamiątkowym upamiętniającym stoczone tu walki ze Szwedami, była odprawiona Msza św. Podczas niej modlono się, wspominając 400. rocznicę śmierci wielkiego hetmnana litewskiego Jana Karola Chodkiewicza, za wszystkich poleglych w tym krwawym boju jego przyjaciół, towarzyszy broni. Wędziagolanie cieszą się i są dumni, że mają takich przyjaciół, którzy nie słowami, a czynami oddają hołd i rozsławiają patriotów, bohaterów Rzeczypospolitej Obojga Narodów, dając przykład nie tylko młodzieży, ale i nam, jak należy strzec honor, pamięć historyczną i wspomnienia o tych wielkich osobowościach.
Ryszard Jankowski
Komentarze