W niedzielę, 24 lipca, na zaproszenie patriotów Ziemi Skorulskiej wędziagolanie przybyli do Skorul na tytularny odpust św. Anny. Przy kościele spotkał ich rodak Józef Puiszo. Rodzina Puiszów – to starzy mieszkańcy Skorul. Tylko kilkaset metrów dzieli kościół pw. św. Anny od miejsca, gdzie znajdowała się ich ziemia i stał rodzinny dom. Niestety, w sowieckich czasach janowskie osiedle Skorule zostało zniszczone: zabrano ludziom ziemię, zburzono ich domy (ogółem około 150).
Tam, gdzie teraz jest zakład nawozów azotowych „Achema”, wznosiło się miasteczko Skorule – dwór.
To bardzo stare osiedle, nazywane dawniej Lipniki. Lipnicki dwór i kościół są wymieniane już w 1522 roku. W końcu XVI wieku dwór stał się własnością rodziny Skorulskich – jej pierwszego przedstawiciela Bartłomieja. Od tego czasu Lipniki zaczęto nazywać Skorulami. W latach 1620-1622 Andrzej Skorulski zbudował murowany kościół pw. św. Anny. Kościół skorulski ma bardzo oryginalną architekturę. Na Litwie są trzy podobne kościoły. To renesansowa budowla, chociaż ma też wyraźne cechy gotyckie. Kościół janowski aż do 1922 roku był jedynie filią kościoła w Skorulach. Kościół w Skorulach, stara świątynia – to pokłady polskości, te przeplatające się stare detale skorulskiego renesansu i gotyku, ten promieniujący duch polskości, którego nie ma sensu negować…
Tytularny odpust św. Anny rozpoczął się w południe uroczystą procesją wokół kościoła wraz ze Świętym Sakramentem. Do uczestniczenia w procesji zaproszono też wędziagolan. Długi pochód ludzi niczym wstęga owinął kościół. Gość odpustu – kanclerz kurii biskupstwa poniewieskiego ksiądz Saulius Černiauskas odprawił uroczystą Mszę św. i wygłosił treściwe kazanie o strachu przed przyszłością…
Po nabożeństwie wędziagolanie przy kościele spotkali wielu znajomych. Proboszcz janowski, ksiądz Audrius Mikitiukas opowiedział wędziagolanom o pięknej tradycji, kiedy to byli starzy mieszkańcy Skorul, rozproszeni po różnych miejscowościach, w dniu odpustu św. Anny wracali do swego parafialnego kościoła i tu świętowali. Zostaliśmy zaproszeni przez naszych gościnnych rodaków i przyjaciół: Łucję, Judytę i Józefa Puiszów do ich byłej rodzinnej zagrody, gdzie przy świątecznym stole razem z innymi gośćmi biesiadowaliśmy i śpiewaliśmy miejscowe polskie piosenki.
Wędziagolanie serdecznie dziękują katolickiej rodzinie Puiszów za dbanie o chrześcijańskie wartości, za szacunek do narodowych tradycji i koleżeńskość.
Ryszard Jankowski
Czytaj więcej...